Wysyłka książki

  • Guziki zgubione w rozmowie to debiutancki tomik wierszy Andrzeja Zubkowicza, nazywającego siebie poetą prowincji. Autor urodził się w 1959 w Olsztynie, dzieciństwo spędził w Morągu, a od 1971 mieszka w Węgorzewie, gdzie uczy fizyki w gimnazjum.
    Jerzy Czubak, jego przyjaciel po lekturze Guzikow, napisał: "Otwierałem Twój tomik jak drzwi do tajemniczego ogrodu. Ten okazał się ogrodem pełnym pięknych kwiatów - zgodnie z  "Obietnicą". Zabrałeś mnie w podróż w świat swojej przeszłości i teraźniejszości w świat wyobraźni i sennych marzeń. Przypomniałeś mi smak chleba z cukrem, przywróciłeś "Pamięć", zabrałeś  w krainę dziecięcej niewinności ("Zmowa"), młodości ("Bezsenność") i współczesności ("Trzcina"). Opisałeś swój świat, swoje miejsce na Ziemi. Miejsce z żyjącą w nas pamięcią o przeszłości, gdzie "Niepewność" niemym krzykiem budzi naszą czujność i nie pozwala zapomnieć".
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    W uchu pamięci to drugi zbiór wierszy Andrzeja Zubkowicza. Pierwszy, Guziki zgubione w rozmowie, ukazał się w 2008 roku, także w Oficynie Wydawniczej „Retman". Debiutancki tomik dostrzegł, m.in. wybitny poeta Erwin Kruk, który napisał lektura tego zbiorku sprawiła, że chciałbym, żeby i inni zapoznali się z delikatnymi wierszami lirycznymi, budującymi świat wyobraźni i wspomnień. Zamieszczone utwory dobrze świadczą o nieznanym dotąd poecie". Andrzej Zubkowicz, rocznik 1959, dzieciństwo spędził w Morągu, od 1971 roku mieszka w Węgorzewie. Jego utwory ukazywały się na łamach „Gazety Olsztyńskiej", VariArt" i „Prowincji".
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Na niniejszy zbiór studiów składa się kilkanaście artykułów dotyczących historii wyżywienia na dawnych ziemiach pruskich. Oddajemy ten tom do rąk Czytelnika, wychodząc naprzeciw zarówno zapotrzebowaniu na badania nad dziejami kuchni mieszkańców Warmii i Mazur, jak i zainteresowaniu literaturą poświęconą tej tematyce.
    Proponujemy spojrzenie na dawną kuchnię nie tylko z historycznego punktu widzenia, ale etnograficznego, archeologicznego i socjologicznego. Poprzez interdyscyplinarne ujęcie problematyki pragniemy w pełniejszym świetle ukazać, czym charakteryzowała się kuchnia ziem pruskich dawniej, a także spróbować odpowiedzieć na pytanie o specyfikę kulinarną dzisiaj.
    Tom rozpoczyna artykuł Stanisława Achremczyka, w którym autor dokonuje opisu kuchni regionu na przestrzeni stuleci. Elżbieta Kaczyńska w ujęciu socjologicznym analizuje relacje pomiędzy zmianami w zachowaniach żywieniowych wynikającymi z procesu globalizacji a dzisiejszym znaczeniem ,kulinarnych regionalizmów. Magdalena Spychaj podejmuje próbę charakterystyki pruskiej kuchni średniowiecznej na podstawie krzyżackiej książki kucharskiej, a Marta Sikorska analizuje dawne receptury na słodkości. O gospodarce rybnej i czerpaniu z bogactwa warmińskich jezior i rzek, jak i o gatunkach ryb na biskupim stole w okresie nowożytnym pisze Danuta Bogdan. O tym, że w minionych wiekach na specyfikę kuchni dawnych ziem pruskich miała istotny wpływ religia dowodzi Janusz Hochleitner, charakteryzując świąteczne menu na katolickiej Warmii. Andrzej Klonder pisze o popularności piwa wśród ,,Koroniarzy" i „Prusaków" czasów nowożytnych. W swym artykule przedstawia informacje na temat produkcji tego trunku, a także wymienia czynniki, które decydowały o jakości i smaku piwa, jak i opinie współczesnych na temat jego poszczególnych rodzajów. Adam Płoski w swojej pracy stwierdza, że w XIX w. produkcja piwa na obszarze Warmii i Mazur uzyskała, dzięki rozwojowi technologicznemu, nowy wymiar. Autor omawia również ofertę wschodniopruskich browarów i wskazuje na zmianę statusu piwa w kuchni Warmii i Mazur na przełomie XIX i XX w. Maria Wroniszewska przedstawia zmiany funkcji kuchni jako pomieszczenia chłopskiego domu przełomu XIX i XX w., zwracając uwagę m.in. na jej wyposażenie, jak i na kulturę spożywania posiłków na warmińskiej i mazurskiej wsi. Tomasz Chrzanowski charakteryzuje kuchnię wschodniopruską pierwszej połowy XX w. na podstawie jednej z królewieckich książek kucharskich. Ryszard Tomkiewicz w swym artykule odpowiada na pytanie o kulinarna" wielokulturowość na Warmii i Mazurach w okresie PRL, a więc po tak znaczącym dla struktury społecznej tego regionu przełomie roku 1945 r. Nowa, powstała w wyniku bolesnych doświadczeń różnorodność i odmienność przejawiała się w wyżywieniu, zacierała się jednak z biegiem lat, a w dodatku obok niej funkcjonowała ,,norma kulinarna Polski Ludowej, znacznie ograniczająca możliwość pielęgnowania odrębności i tradycji. Mamy nadzieję, że nasza publikacja spotka się z zainteresowaniem miłośników regionu, jak i stanie się punktem wyjścia do wielu nowych ustaleń badawczych. Tomasz Chrzanowski
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)

    Robert Sarnowski

    Fragment wstępu:
    Pierwsze wvdanie przewodnika turysty „Kanał Mazurski” ukazało się nakładem autora w 2002 roku. Po ośmiu latach proponujemy Państwu wędrówkę wzdłuż zapomnianego przez Boga i ludzi szlaku wodnego. Nikt z nas jeszcze kilka lat temu nie przypuszczał, Że przywrócony zostanie ruch na Kanale Augustowskim podzielonym granicą Polski i Białorusi. Tymczasem nieremontowany od II wojny Światowej 25-kilometrowy odcinek białoruski został oddany do użytku w 2006 roku wraz ze Śluzami Kurzyniec, Wołkuszek, Dąbrówka, Niemnowo. Z Grodna do granicy państwa z Polską mogą, jak przed wojną, pływać statki, a wkrótce dalei do Augustowa. Czy podobny cud wydarzy się i na Kanale Mazurskim? Nadal zainteresowanie wznowieniem ruchu na tym wodnym szlaku zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej jest minimalne. Bez wsparcia sponsorów i mądrych decyzji na szczeblu państwowym w Polsce i Rosji niee popłyniemy z Mazur do Bałtyku. Jeszcze w 1945 roku prof. Srokowski pisał: „Kanał Mazurski tworzy ważne ogniwo w jednolitym szlaku wodnym między Królewcem (obecnie Kaliningradem) a Jańsborgiem (obecnie Piszemł). Cała ta droga ma około 250 km długości (...) Dopóki nie będzie Kanału Mazurskiego, tak długo tzw. drogi wodne Mazurskie nie posiędą należnego im znaczenia, lecz będą tworzyły oderwaną od całości i najmniej ważną arterię komunikacyjną ( ... ) kraju...
  • Tadeusz Matulewicz - dziennikarz od pół wieku związany z Olsztynem. Pracował w „Dzienniku Pojezierza", współpracował z pismami ogólnopolskimi i regionalnymi. Zajmował się tematyką kulturalną, wiele artykułów poświęcił polskiej pieśni i piosence. Jest autorem książek: Struna sierpniowa, Skąd ta pieśń, Polskie pieśni historyczne (wspólnie z prof. Januszem Jasińskim), Wileńskie rodowody, Z piosenka przez życie. Otrzymał prestiżowe nagrody: ,,Metronomu", przyznaną przez redakcję ,,Sztandaru Młodych", i Nagrodę im. Biskupa Ignacego Krasickiego.
  • W 1844 roku wybrał się do Prus August Maksymilian Grabowski. Jego relacja z podróży, podobnie jak i sama postać, nie zostały prawie zauważone. O autorze nie wiemy zbyt wiele. Wywodził się z guberni płockiej, z okolic Mławy, urodził się trzy mile od Napiórk [Napierek], Kanigowa i tysiąca innych wiosek podobnie po polsku nazwanych". Odbywał podróże, próbował sił na polu literatury. Wydany własnym sumptem jeden z pierwszych zbiorów jego utworów "Melodyje nowszych czasów" (Warszawa 1857) otwiera wiersz „Do Rycerzy słowiańskich". Są w tym zbiorze literackie opisy Kronsztadu i Petersburga.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Propozycję Wydawcy napisania słowa wstępnego do publikowanego tutaj dziełka mego Ojca Karola Małłka, "Plon czyli dożynki na Mazurach", przyjąłem ze zrozumiałych względów z pewnym wahaniem. Jest bowiem korzystniej, jeśli narratora nie wiąże z autorem więź emocjonalna. Jestem już jednak w "wieku biblijnyın”, więc łatwiej przyszło mi przełamać te opory. Za taką zgodą przemawiał też fakt, iż oglądałem chyba wszystkie powojenne przedstawienia mazurskiego widowiska ludowego jakim jest "Plon".
    Pierwodruk "Plonu" został opublikowany w 1937 z. z inicjatywy Związku Mazurów Działdowie kolejna edycja ukazała się nakładem Instytutu Mazurskiego Olsztynie w 1946 r.. trzecia wydana została w książce Karola Małłka "Jutrznia Mazurska na gody i inne widowiska" w olsztyńskim wydawnictwie ."Pojezierze" 1980 r. Każdą z tych edycji poprzedzało słowo wstępne.
    W krótkim przedsłowiu do pierwszego "Plonu" Karol Małłek pisał: „Piękny staro polski zwyczaj zachowany na Mazurach, to dożynki. Wpływy sąsiednich dzielnic Polski, jak również i wdarcie się wpływów obcych zmieniły nieco pierwotny charakter tego obrzędu ludowego. Chcąc więc odtworzyć to pierwotne i wierne oblicze regionalne tak zwanego Plonu czyli "Zieńca", opracowałem rzecz na podstawie dożynkowych tekstów ludowych, używanych na Mazurach i podałem ją w postaci widowiska ludowego".
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)

    Z Mazur

    38,00
    Na poły reportażowa opowieść Rosenheyna o Mazurach połowy XIX wieku mogła się czytelnikom podobać. Znana bliżej jedynie nielicznym, kraina południowo-wschodnich kresów Prus została opisana przez autora żywym językiem, mogła też zainteresować doborem wątków i trafnością spojrzenia na ziemię i ludzi ją zamieszkujących. Z powyższych powodów tekst ten był wcale nierzadko we fragmentach przywoływany. Sięgali do niego m.in. Max P. Toeppen, Friedrich Krosta, ks. Ryszard Otello, Grzegorz Jasiński i Edward Martuszewski. Ten ostatni, kilka interesujących urywków, w znacznie skróconej formie i własnym przekładzie, zawarł w szkicu Szukając czterolistnej koniczyny, zamieszczonym w książce "Nawet kamień..."
  • Na gody, Jutrznia, najpiękniejsza część uroczystości bożonarodzeniowych. Jutrznia była najbardziej znanym i charakterystycznym mazurskim obyczajem religijnym. Ta poranna uroczystość, organizowana w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, trafiła na Mazury jeszcze w czasach katolickich, uzupełniono ją kolejnymi elementami widowisk religijnych, nawiązujących do szopki betlejemskiej. W okresie protestanckim jej tekst, oparty na Ewangelii, wzbogacono o pierwiastki twórczości lokalnej i przeobraziła się w rodzaj teatru ludowego. Jutrznię wystawiano w kościołach, a wraz z rozwojem oświaty zagościła w wiejskich szkołach, przygotowywana przez nauczycieli. Doprowadziło to do jej zróżnicowania w zależności od umiejętności tych, którzy ją organizowali; w wielu przypadkach zatraciła wymiar teologiczny. Ponadto w okresie pietyzmu potraktowano ją jako zwyczaj katolicki, skutkiem czego już w 1711 roku wydano zakaz jej wystawiania, widać nieskuteczny, skoro ponawiano go w kolejnych latach. Jutrznia faktycznie żyła na całych Mazurach. I tak pod koniec XVIII wieku proboszcz nidzicki Georg (Jerzy) Rosocha wystąpił o uchylenie zakazu, ale petycję odrzucono. Jutrznię dotknął pewien kryzys na początku XIX wieku, gdy z kolei pod wpływem racjonalizmu uznano ja za nieprzystającą do obyczajów kościelnych. W latach trzydziestych XIX wieku mówiono wręcz o jej wymarciu i obecności tylko w pamięci starszych mieszkańców.  
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Poniemieckie to błyskotliwa opowieść o losach domów, cmentarzy i rzeczy, od szaf po oleodruki. Karolina Kuszyk - sama ,,wychowana na poniemieckim" - tropi ślady, wczytuje się we wspomnienia osadników i przesiedleńców, a przede wszystkim zadaje pytania. Czym są dla nas poniemieckie rzeczy? Śmieciami, na których rodzice i dziadkowie musieli się urządzać, bo nie mieli innego wyjścia? Jak bardzo dom poniemiecki musiał się napracować, żeby zasłużyć na miano polskiego? A co się stało z niemieckimi cmentarzami na ziemiach przyłączonych do Polski w 1945 roku? Opowiadając o tym, jak biografie poniemieckich domów, rzeczy i cmentarzy splatały się z losami ich polskich spadkobierców od powojnia po współczesność, autorka zastanawia się także, czym jest dziś polskość i ile obcości potrafimy znieść w tym, co swoje.
    To wielka sztuka opisać poniemieckiego ducha zachodnich ziem Polski w sposób tak osobisty i głęboki, a jednocześnie tak lekki, pełen subtelnego humoru, jak robi to Karolina Kuszyk. Z uwagą, empatią i szacunkiem dla codzienności autorka przygląda się przestrzeniom, przedmiotom i ludziom, bada ich historie, śledzi skomplikowane polsko-niemieckie relacje, naznaczone nienawiścią, chęcią odwetu, poczuciem krzywdy, ale i rosnącej bliskości. Pokazuje, jak przedmioty stają się łącznikami między ich przed- i powojennymi właścicielami. Bada ślady wysiedleń w duszach poszkodowanych, ale i w nas. Bada wielką powojenna ranę, a jednocześnie ją zabliźnia. Brygida Helbig
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)

    Beata Szady

    Warmia i Mazury to od lat raj wczasowiczów, kuszący bezkresnymi jeziorami, lokalną kulturę i obietnicą relaksu. Cud natury, którym z przyjemnością chwalimy się za granicą. Wydawać by się mogło, Że to kwintesencja polskości. Jednak nie zawsze tak było. Ziemie te, przez lata niemieckie, weszły w skład państwa polskiego po Il wojnie Światowej. W jednej chwili zmieniło się wszystko. Mieszkańcy, którzy pozostali, musieli na nowo odnaleźć się w niełatwej rzeczywistości.
    Beata Szady przemierza Warmię i Mazury, szukając odpowiedzi na pytanie o tożsamoŚĆ. Poznaje ludzi, z całych sił pragnących uciec z kraju, z którym nie czuli się związani, spotyka katolickich księży, którzy na Mazurach przejmowali ewangelickie kościoły , rozmawia z ludźmi, którzy bez skrupułów pozyskują budulec z zabytkowych poniemieckich domów, i z tymi, którzy tworzą własną definicję tożsamości regionalnej. Łączy ich jedno — wciąż muszą zaczynać od nowa.
    Herbert Sobottka pozbył się jednego „t” z nazwiska zaraz po wojnie, bo poszła plotka wśród Mazurów, że tych z podwójną literą Ruscy biorę za arystokrację i tępią. Potem władza ludowa nie pozwoliła dopisać „t” i był Sobotką aż do dzisiaj. Teraz syn, olsztyński prawnik, po latach starań przywrócił ojcu drugie „t". Dlaczego musiał toczyć o to batalie w sądach? Co dzisiejsze urzędy miały przeciw literce? I dlaczego syn pozostał przy jednym „t'?  Być może opowieść o Warmii i Mazurach to nie tylko wieczny początek, ale też wieczne pytania, które zostanę już bez odpowiedzi. 
    Włodzimierz Nowak
    ISBN 978-83-8049-984-3
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Jerzy Marek Łapo, ur. w 1971 r. w Ełku. Uzyskał stopień magistra archeologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu (1994) oraz doktora nauk humanistycznych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie (2008). Kustosz w Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie, redaktor periodyku naukowego „Studia Angerburgica". Autor ponad sześćdziesięciu artykułów z zakresu archeologii, historii, kulturoznawstwa i ochrony zabytków. Opracował dwa zbiory mazurskich podań ludowych: W cieniu Zamkowej Góry (2006) i Tragarz duchów (2007), współredaktor pracy zbiorowej Pruskie baby kamienne (2007) oraz wznowienia Wierzeń mazurskich Maxa Toeppena (2008).
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Opracowując materiały z badań, zadałam sobie pytanie - z jakim twórcą ludowym spotkałam się w terenie, jaki jest ten współczesny twórca ludowy na Warmii i Mazurach? Jaki jest ten z legitymacją, czyli formalnie należący do grona twórców ludowych, a jaki ten bez owego statusu? Na podstawie pewnych istotnych danych o twórcach ludowcy z legitymacjami, uzyskanych z ich biografii, dość trudno ustalić, jakimi kryteriami posługiwano się przy nadawaniu tytułu twórcy ludowego. Wydaje się, że czasami są one odlegle od tych, jakie sformułowano i starano się wcielić w życie w latach siedemdziesiątych. W sformułowanych wówczas kryteriach, raczej związanych z potrzebami administrowania i sterowania twórczością ludową, na co zwraca uwagę A. Jackowski, brano pod uwagę: pochodzenie środowiskowe, sposób nabycia umiejętności rękodzielniczej, więź z tradycją własnej grupy i twórczą modyfikację wzornictwa Kryterium pochodzenia ograniczało twórców ludowych do tych, którzy pochodzili ze wsi i małych miasteczek, a w dużych miastach - do środowisk robotniczych. A więc inteligent z miasta nie miałby szans uzyskać statusu twórcy ludowego.
  • Obszar zwany Warmia i Mazurami, historycznie ukształtowany jako jeden zwarty region w wyniku ostatniej reformy administracyjnego po działu Polski, w całości znalazł się w województwie warmińsko-mazurskim. W przeszłości granice regionu zwanego ziemiami pruskimi, Prusami Krzyżackimi, Prusami Książęcymi i Prusami Wschodnimi były stabilne i przez stulecia nie podlegały zmianom. U podstaw formowania się regionu legły specyficzne warunki rozwoju gospodarczego, politycznego i cywilizacyjnego. Rok 1945 zerwał wspólnotę regionu. Przecięła go granica państwowa polsko-rosyjska, zmieniały się podziały administracyjne w polskiej części, wymieniła się ludność. Na terenach określanych niegdyś mianem ziem odzyskanych muszą być odbudowywane więzi wspólnoty regionalnej i jest to proces długotrwały. Odwołanie się do dziejów przeszłych, dziedzictwa kulturowego służy budowaniu tej wspólnoty.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Życie towarzyskie w Krzyżach kwitnie na przystani pana Szczupakiewicza, przy grze w kości i makao. Są i romanse! A jakże! Na całych jeziorach Ty... szepnie zarumieniona Agnieszka Osiecka do ucha Jeremiego Przybory. Podczas wczasów pracowniczych w Perle Jezior niejedna para utonie w miłosnym uścisku, zapominając o codziennych problemach. Nagle krzyk, plusk i Nóż w wodzie. Roman Polański z Leonem Niemczykiem płyną. Christine" po Oscara! Po takich stresach odpocząć można tylko w Sztynorcie. "Zęza" zaprasza: szanty, mocne trunki i tańce do rana. Lecz noc uwalnia też duchy... Piękna Christa z żalu za utraconym majątkiem snuje się po romantycznych zakamarkach pałacu w Karnitach i nawet Zbigniew Nienacki nie jest w stanie odgadnąć jej prawdziwej historii. Może podpowiedziałby mu Karol Małłek w zaciszu jednej z sal Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego, jest jednak zajęty pogawędką z Johnem Steinbeckiem.
    Bolesław Bierut spieszy się na polowanie w łańskim imperium", ale na kolejnych stronach niespodziewanie następuje zupełna cisza, nadjeziorna, przedburzowa flauta. Noc przychodzi w środku dnia i wielu nie wypuści już ze swych objęć. Na wszystko posępnie spogląda skryty za olsztyńskim zamkiem Mikołaj Kopernik- może jest zazdrosny o iławski pomnik Stefana Żeromskiego? Na moście w Giżycku ktoś woła, że i tak wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa, ale Piękna Pani z Dzieciątkiem na miejsce Swojego objawienia wybiera jednak Gietrzwałd. Czy usłyszała wołanie więzionego w Stoczku kardynała Wyszyńskieg
  • Moim marzeniem było stworzenie galerii portretu Mazurów. Moim marzeniem było, byśmy ich uwiecznili takimi, jakimi są – w środowisku w jakim żyją, przy zajęciach, jakie na co dzień wykonują, w miejscach, w których mieszkają. Moim marzeniem było, by dzieci zrobiły zdjęcia swoim rodzicom, wnukowie dziadkom, prawnukowie pradziadkom, sąsiedzi sąsiadom, młodzi starszym. Marzenia są po to, aby je spełniać. Ogłoszona jesienią 2018 roku akcja tworzenia „Galerii Mazurskiego Portretu" zakończyła się sukcesem. Nie byłby on możliwy bez wsparcia projektu przez Gustawa Marka Brzezina, marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, który objął „Galerię honorowym patronatem oraz współorganizatorów akcji: ks. biskupa Pawła Hause z Diecezji Mazurskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i dyr. Andrzeja Marcinkiewicza z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, przede wszystkim jednak bez samych Mazurów, których zdjęcia złożyły się na ten album i wystawę. Dziękuję. Waldemar Mierzwa
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Na obrzeżach wsi w luterańskim zaborze, w którym ceni się ciężką pracę, pachnie świeżo zmieloną kawą, a pastor Martin Ritter, dobry duch tego domostwa, pisze kazania. Przyszłość nadciąga jednak nieubłaganie niczym burza i pochłania ludzkie marzenia. Wielką miłość i rodzinne szczęście niszczy wojna. Rozdziela ludzi i każe zapomnieć o własnej wierze i przeszłości. Historia nikogo nie oszczędza. Kobiety z kolejnych pokoleń Ritterów, piękne, odważne i mądre przedstawicielki swojego swojego rodu, walczą z przeciwnościami losu. Łączy je tylko wspólna krew, ale i to samo imię, które jest jak proroctwo, a może przekleństwo wypełniające przeznaczenie. Realizm magiczny Patrycji Pelicy przenosi czytelnika w utracony świat dawnych Prus. Opowieść zachwyca swoją prostota i swoim kunsztem. W luterańskim zborze historia zatacza koło. Zaczyna się i kończy wraz z nieustającym powrotem wiecznej miłości
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Atlas turystyczny to inspirujące kompendium wiedzy o Mazurach - jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych w Polsce. Liczne jeziora, rozległe lasy, malownicze rzeki, romantyczne widoki i sielskie krajobrazy od lat niezmiennie zachwycają turystów. Atrakcje Krainy Tysiąca Jezior zaprezentowano w wygodnym i przejrzystym układzie alfabetycznym. Cennym uzupełnieniem są zwięzłe informacje o regionie, jego historii, tradycjach i mieszkańcach, a także praktyczne wskazówki, propozycje tras i piękne fotografie.
    Autorka, Magdalena Malinowska - z wykształcenia historyk i filolog wschodniosłowiański, licencjonowany przewodnik turystyczny po województwie warmińsko-mazurskim. Wielbicielka historii życia co dziennego i obyczajowości małych społeczności. Oprowadza po miejscach nietypowych, odkrywa zapomniane. Wyróżniona podziękowaniami Prezydenta Miasta Olsztyna za pracę społeczną na rzecz rozwoju i promocji turystyki w mieście i regionie.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Książka "Zamalowane okna" Anny Liminowicz, laureatki pierwszej edycji Konkursu Fotograficznego im. Krzysztofa Millera za odwagę patrzenia i zdobywczyni grantu National Geographic Society. Fotografuje dla takich tytułów, jak: "The New York Times", "The Globe and Mail", "The Guardian", "Die Welt", "NRC". W książce "Zamalowane okna" buduje historie ze słów i obrazów. Pisze, kiedy zdjęcia nie mogą pokazać wszystkiego. Sięga po aparat wtedy, gdy trzeba zamilknąć. Ta opowieść rozgrywa się między literaturą a fotografią.
  • Lato na Mazurach kojarzy się przede wszystkim z żeglowaniem i innymi sportami wodnymi. Jeziora, porty, dzikie plaże, ogniska i szanty - z tego są znane Mazury i o tym wszystkim oczywiście przeczytacie w tej książce. Znajdziecie tu jednak spokój i ciszę: maleńkie wioski, w których nic się nie dzieje, a jednak przyroda zapiera dech w piersiach, rezerwaty przyrody z "przytulonymi drzewami", pływającymi wyspami i uroczymi zatoczkami, ścieżki przyrodnicze, trasy rowerowe, leśniczówki lub inne obiekty, w których działają muzea np. K. I. Gałczyńskiego czy Michała Kajki. Znajdziecie tu tez historie niezwykłych osób, które robią na Mazurach wyjątkowe rzeczy: rzeźbią, latają na motolotni, wytwarzają świece, prowadzą urocze obiekty turystyczne. Ta książka to pierwsza część z serii Mazursko. Przeczytacie w niej o następujących miejscach. Rezerwat Pupy, Spychowo, Świętajno, Piasutno, Zgon, Krutyń, i Krutynia, Leśniczówka Pranie, Ruciane Nida, Izba Regionalna w Wejsunach, Szeroki Bór i Seroki Bór Piski, Orzysz, Półwysep Ameryka, Muzeum Michała Kajki w Ogródku, Konopki Wielkie, Nowe i Małe, Wydminy, Sołtmany, Wronki, Giżycko.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Bachur to poruszająca saga rodzinna, rozgrywająca się na precyzyjnie odtworzonym tle dawnych Prus Wschodnich. Anna Klara Majewska zadaje pytania o narodową tożsamość, pokoleniowe różnice oraz cenę, jaka trzeba zapłacić za kłamstwo. Rodzinne tajemnice, miłość i kłamstwa przekazywane przez pokolenia oraz wojenna zawierucha, która splata losy obcych sobie ludzi.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Kele si chałupa" to kolejna książka Edwarda Cyfusa, gawędziarza, popularyzatora gwary i kultury warmińskiej, ale pierwsza jego powieść. Jej akcja rozgrywa się na pograniczu Warmii i Mazur na przestrzeni prawie 130 lat, a głównym bohaterem jest stara warmińska chata, która w XXI wieku zauroczy narratora powieści, próbującego dociec, co widziały i słyszały jej omszale ściany. Edward Cyfus urodził się w 1949 roku na Warmii, z ojca Mazura i matki Warmiaczki. Na początku grudnia 1981 roku wyemigrował do Niemiec, po jedenastu latach wrócił do kraju. Jest inicjatorem odtworzenia Traktu Biskupiego" w Baldach koło Butryn i wieloletnim organizatorem odbywających się tam kiermasów. Jego dziełem był także cykliczny program Warnijo" w TVP3 Olsztyn. Autor drukowanych w Gazecie Olsztyńskiej" gawęd pisanych gwarą warmińską, wygłaszanych również na antenie Polskiego Radia Olsztyn, wydanych w książce "Po naszamu". Jest również autorem, opartej na rodzinnych wspomnieniach, sagi warmińskiej "A życie toczy się dalej", bogato ilustrowanej książki "Moja Warmia" oraz "Elementarza warmińskiego" (wspólnie z Izabelą Lewandowską). Jego dorobek uzupełniają gwarowe teksty do trzech, komiksów powstałych na kanwie warmińskich legend, opracowanie warmińskich pieśni ludowych w aranżacji zespołów Babsztyl i Hoboud" oraz Pieśni warmińskich Feliksa Nowowiejskiego.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Wojciech Marek Darski - poeta, pisarz i publicysta, urodzony w 1958 r. w Giżycku, gdzie mieszka. Na początku lat 80. XX w. współzałożyciel interdyscyplinarnej Grupy Twórczej S-D-S, zaś na początku lat 90. - Stowarzyszenia "Wspólnota Mazurska", związany również ze środowiskiem olsztyńskiej Wspólnoty Kulturowej ,,Borussia". Jego materiały publicystyczne drukowały m.in.: ..Gazeta Wyborcza", ..Wprost", ,,Tygodnik Solidarność", "Życie Warszawy", "The Warsaw Voice", "Courierre Internationale" (Francja). "Przegląd Polityczny", "Res Publica Nowa" i ,,Dialog". Autor kilkunastu pozycji książkowych (m.in. Mała Antologia Mazurska 1985, Listy do Qwert- zuiop" 1989, Nowe odkrycia geograficzne i inne wiersze" - 1993, My Krzyżaki! - 2001. Wiadomości zza świata" 2003, Goniąc kormorany" - 2004, Pocztówki z Mazur" 2005 i "Mała Antologia Mazurska. Pasja we dług mnie"-2013). Współautor i redaktor pierwszego wydania przewodnika ..Wielkie Jeziora Mazurskie" (1998) renomowanego wydawnictwa ,,Pascal". Jest też współautorem kompendium wiedzy o regionie mazurskim, publikacji -"Mazury. Słownik stronniczy, ilustrowany" (2008) oraz autorem przewodnika Mazury od środka. Bedeker dla przyjaciół" (2009, wydanie zaktualizowane i poszerzone 2013), publikacji wyróżnionej na XXII Ogólnopolskim Przeglądzie Książki Turystycznej i Krajoznawczej podczas Tour Salonu Międzynarodowych Targów Poznańskich 2013, a także przewodnika ,,Mazury ze smakiem Bedeker dla koneserów" (2015). Od 2010 r. realizuje autorską serię lokalnych przewodników mazurskich w której ukazały się dotychczas książki Wielki błękit. Wędrówki po gminie Giżycko" (2010). "Między Mamrami a Puszczą Borecką. Wędrówki po gminie Pozezdrze" (2012), "Mazurski Beskid. Wędrówki po gminie Wydminy" (2013), ,,Pod skrzydłami żurawi. Wędrówki po gminie Miłki" (2014), "Giżycko od środka. Przewodnik po mieście" (2014) i ,,Krzyżacy pod żaglami. Wędrówki po gminie Ryn" (2015). ISBN 978-83-950673-0-3 9788395 067303
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Eugeniusz Paukszta przybliża czytelnikom arcyciekawe i skomplikowane zagadnienia koegzystencji Polaków, Niemców i Mazurów przed, jak i po drugiej wojnie światowej. Autor "Zatoki żarłocznego szczupaka", wytrawny znawca regionu Warmii i Mazur, malowniczo opisuje tamtejszą przyrodę. Lektura obowiązkowa - a raczej przyjemność i atrakcja - dla miłośników Mazur, tajemnic przeszłości i Pana Samochodzika.

Tytuł

Przejdź do góry