• W dawnych czasach duch miejsca i poczucie przynależności były częścią kulturowej egzystencji człowieka. W swym codziennym życiu podziwiał on naturę i doceniał powiązania, jakie odnajdywał między jej królestwami i żywiołami. Dziś są jeszcze takie miejsca na Ziemi, gdzie związek człowieka z naturą, jako część kulturowej tradycji, jest wciąż zauważalny i wszyscy możemy z niego zaczerpnąć. Polska: duch ziemi ma nam ów związek na nowo ukazać i uświadomić, przedstawiając ludzi zaginionych i miejsca zapomniane. W pięknych, wielowymiarowych, pełnych wrażliwości fotografiach Krzysztofa Heyke czas zwolnił swój bieg. Oprócz przedstawień ponadczasowych - pełnych spokoju polskich pejzaży, widoków wiejskich chat i ogrodów - znajdziemy tu sceny bardziej kameralne: pełne szczegółów wnętrza oraz portrety ludzi uchwyconych przy pracy, nierzadko rękodziele, i przy zabawie, w czas świąteczny, gdy będąc częścią społeczności uczestniczą w rytuałach związanych z afirmacją cyklu życia i śmierci. Osnowę dla albumu stanowi upływ czasu biegnącego przez cztery pory roku. Niech przywołanie tego odwiecznego cyklu dopomoże nam w odnalezieniu wewnętrznej harmonii i uświadomi sens życia, który, w połączeniu z rytmem ziemi, staje się radosny i owocny.
  • Historia najnowsza Warmii, Mazur i Powiśla jest przede wszystkim historią oddziaływania i zmagań dwu narodów, dwu kultur, a nawet i dwu odmiennych cywilizacji: polskiej i niemieckiej. Dramatyczność owych zmagań ujawniła się z całą ostrością w chwili, kiedy procesy narodowościowe nabrały charakteru politycznego, a samookreślenie narodowości na mocy postanowień konferencji pokojowej w Paryżu o przeprowadzeniu na tych terenach plebiscytów miało się stać czynnikiem decydującym dla międzynarodowych rozstrzygnięć o przynależności państwowej owych obszarów, do których aspiracje, oparte głównie na argumentach etnicznych, zgłaszali Polacy, a politycznych - Niemcy, ukazując jednocześnie, jak ważne miejsce zajmują one w ogólnym antagonizmie polsko-niemieckim.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Od kilku lat prowadzone są w naszej historiografii badania dotyczące problemu wzajemnego obrazu Niemców i Polaków, jaki w toku ewolucji historycznej wytworzyły o sobie dwa społeczeństwa, których losy od Średniowiecza po dzień dzisiejszy były bezpośrednio związane. Opinie, postawy, proces tworzenia stereotypów, a także "image" sąsiada są to zagadnienia niezwykle trudne w praktyce historiograficznej, zwłaszcza dla okresów, w których brak możliwości stosowania badań metodami socjologicznymi, studiów mass mediów itp. Stad wiele już stosunkowo wiemy o wzajemnych wyobrażeniach dla wieków XIX - XX, a sytuacja badawcza pozostaje nadal trudna, jeżeli chodzi o epoki wcześniejsze. Dość często także, zwłaszcza dla wieku XVIII, występuje wyraźna nierównomierność w naszych możliwościach źródłowych w odniesieniu do poszczególnych stron: różnego rodzaju materiały niemieckie dotyczące Polski i Polaków w XVIII wieku są stosunkowo bogate i lepiej znane. Jeżeli chodzi o materiały polskie, z różnych przyczyn, są one do roku 1772 stosunkowo bardzo skąpe, a po tej dacie dalece niewystarczające. W obecnym stanie badań niniejsza praca jest próbą wstępnej syntezy zagadnienia dla okresu 1697-1815, opartą na własnych badaniach źródłowych autora oraz dotychczasowej, stosunkowo skromnej, literaturze podmiotu. Dalsze badania szczegółowe, które, zwłaszcza dzięki nowym odkryciom źródeł, poszerzą i zróżnicują przedstawiony obecnie obraz, umożliwiają pewne korekty i rozłożą być może nieco inaczej niektóre akcenty. Wyrażam jednak przekonanie, iż zebrany dotychczas materiał pozwala na uchwycenie głównych linii ewolucji wyobrażeń wzajemnych, jakie kształtowały się wśród Polaków i Niemców w epoce saskiej, czasach rozbiorów i późnego Oświecenia. Wiek XIX, zwłaszcza dopiero od około 1830 roku, przyniesie tu nowe akcenty, które będą wyrazem nade wszystko ofensywnego zetknięcia się dwóch nowoczesnych nacjonalizmów. Epoka ta została niedawno przedstawiona w imponującej monografii Wojciecha Wrzesińskiego. Niniejsze, o wiele skromniejsze opracowanie, należy traktować jako swego rodzaju prolog do wydarzeń XIX wieku.
  • Ze wstępu: W sensie dosłownym na obszarze objętym niniejszym przewodnikiem mamy faktycznie dwa niemal bliźniacze szlaki wodne wytyczone przez rzeko Ełk, w górnym biegu zwanym Łaźną lub Litygańską Strugą, oraz Legę. Obie biorą bowiem początek w rejonie Szeskich Wzgórz i kierując się równolegle ku południowemu wschodowi, przepływają przez największe jeziora tej części Mazur, aby ostatecznie znaleźć swoje ujście w Biebrzy - już na sąsiednim Podlasiu. Ich doliny wskazują tym samym układ rzeźby terenu Pojezierza Ełckiego, w północnej i zachodniej części zajmującego wysoko położone partie tzw. Mazur Garbatych, a w południowej zniżającego się ku równinom Mazowsza i Podlasia. Z nurtem Ełku możemy przepłynąć m. i. przez jedyny w swoim rodzaju kompleks jezior Puszczy Boreckiej, w tym przez największe z nich - Łaźno, dalej przez wielkie Laśmiady, którego otoczenie uchodzi za serce Pojezierza Ełckiego, a w końcu przez Jezioro Ełckie - jedno z głębszych na Mazurach. Równie ciekawie przedstawia się przebieg Legi, której nurt prowadzi nas przez jeziora Oleckie Wielkie i Małe, Selmęt Wielki oraz fantazyjnie uformowane Jezioro Rajgrodzkie składające się z czterech długich ramion, z których dwa leżące na Mazurach noszą nazwę jezior Stackiego i Przepiórka. "Szlak wodny" ma tu jednak, jak zwykle, znaczenie bardziej umowne - prowadzi nas wzdłuż więcej niż jednej naturalnej drogi wodnej, niejednokrotnie lądem. Dlatego też oprócz obu głównych rzek Pojezierza Ełckiego poznamy najciekawsze zakątki leżące w ich szerokim otoczeniu, w tym także mniejsze jeziora - czasem połączone ze sobą krótkimi strugami, czasem leżące samotnie wśród lasów. A podobnie jak w przewodniku Prusy Górne podróż można podzielić na cztery etapy. Pierwszy z nich rozpoczyna się w rejonie źródeł Legi, na północ od Olecka, w którym czeka nas dłuższy postój na poznanie dziejów miasta i okolicy z wsiami kościelnymi Gąski i Wieliczki. Podróż pomiędzy wspomnianymi jeziorami Selmęt Wielki i Rajgrodzkim będzie okazją do przypomnienia pierwotnych mieszkańców tych ziem - Jaćwingów wraz z ich słynnym wodzem Skomandem. Zapoznawszy się z miejscem jego grodu nad jeziorem Skomętno, udamy się jeszcze w rejon wsi Kalinowo i Borzymy, niegdyś ze specyficznym przygranicznym folklorem. Druga część podróży to powrót na północ Pojezierza, do źródeł rzeki Ełk w Puszczy Boreckiej z wyjątkowej urody jeziorami koło Czerwonego Dworu i leśnymi wioskami pamiętającymi różne fazy kolonizacji tzw. Wielkiej Kniei. Największą z nich jest Świętajno, a najbardziej znaną - Sulejki, uwiecznione w literaturze przez Siegfrieda Lenza. Niezapomnianych wrażeń krajobrazowych dostarczy także spływ Łaźną Strugą do jeziora Laśmiady, z którego dotrzemy do dużej wsi parafialnej Stare Juchy. Tu przerwiemy spływ rzeką Ełk, aby zwiedzać położone nieco na uboczu okolice wsi Grabnik z jeziorami z Sawinda Wielka i Woszczelskim oraz licznymi cmentarzami poległych w I wojnie światowej, a następnie udać się w podróż śladami poety Michała Kajki - m.in. przez wsie Skomack Wielki, Rostki i Ogródek rozrzucone pomiędzy ciągiem połączonych jezior, z których największym jest Druglin. Podróż lądem przedłużymy na południowe kresy Pojezierza, gdzie leżą kolejne siedziby parafii - Bajtkowo i Rożyńsk Wielki. Naturalnym finałem podróży będzie długi pobyt w Ełku - oficjalnie stolicy powiatu, a nieformalnie całych Mazur - połączony z wyprawa do Ełckiego Boru z owianym legendami Jeziorem Tatarskim i tzw. Tatarskim Szlakiem, który przez Ostrykół dotrzemy ostatecznie do granicznej miejscowości Prostki nad rzeką Ełk, pod którą w 1656 roku rozegrała się fatalna dla Mazur bitwa skutkująca sławetnym najazdem tatarskim. W całej tej podróży towarzyszyć nam będzie utrwalony w opisach i obrazach z epoki duch dawnych Mazur, który wciąż zdaje się także unosić nad niektórymi miejscami w okolicy.
  • Obszar zwany Warmia i Mazurami, historycznie ukształtowany jako jeden zwarty region w wyniku ostatniej reformy administracyjnego po działu Polski, w całości znalazł się w województwie warmińsko-mazurskim. W przeszłości granice regionu zwanego ziemiami pruskimi, Prusami Krzyżackimi, Prusami Książęcymi i Prusami Wschodnimi były stabilne i przez stulecia nie podlegały zmianom. U podstaw formowania się regionu legły specyficzne warunki rozwoju gospodarczego, politycznego i cywilizacyjnego. Rok 1945 zerwał wspólnotę regionu. Przecięła go granica państwowa polsko-rosyjska, zmieniały się podziały administracyjne w polskiej części, wymieniła się ludność. Na terenach określanych niegdyś mianem ziem odzyskanych muszą być odbudowywane więzi wspólnoty regionalnej i jest to proces długotrwały. Odwołanie się do dziejów przeszłych, dziedzictwa kulturowego służy budowaniu tej wspólnoty.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Wstrząsająca książka Antje Vollmer wiąże najróżnorodniejsze świadectwa w pełną napięcia historię wschodniopruskiej rodziny, która sprostała najtrudniejszym wyzwaniom swoich czasów. Autorka stworzyła dla obojga Lehndorffów imponujące epitafium. Antje Vollmer w podwójnej biografii przypomina historie rodzinne dwojga młodych arystokratów z Prus Wschodnich, którzy poświecili życie własne oraz swych córek i krewnych dla ratowania ludzkiej godności. Garstka Niemców zaryzykowała wstąpienie do antyhitlerowskiego ruchu oporu, by po wielu próbach 20 lipca 1944 roku ostatecznie ponieść klęskę. Bomba podłożona w sali narad w Wilczym Szańcu nie zabiła Adolfa Hitlera. Zamachowcy nie cieszyli się we własnym kraju szczególnym zainteresowaniem. Do grona niemal zapomnianych członków wojskowej frondy należał także Heinrich hrabia Lehndorff. To on już na przełomie 1939 i 1940 roku dołączył do kręgu skupionego wokół Henninga von Tresckowa i Clausa Schenka hrabiego von Stauffenberga. Jednak 4 września 1944 roku po dwóch dramatycznych próbach ucieczki hrabia Lehndorff, mając zaledwie trzydzieści pięć lat, został stracony w Berlinie-Plotzensee. W "Podwójnym życiu" Antje Vollmer odkryła niemal nieznany rozdział historii antyhitlerowskiego spisku. Ukazała także prywatne i polityczne aspekty klęski, wykorzystując niepublikowane wspomnienia pióra Gottliebe von Lehndorff, odpisy utrwalonych na taśmie rozmów, listy jej oraz jej męża Heinricha von Lehndorffa - w tym także jego wstrząsający list pożegnalny - wreszcie nieznany materiał fotograficzny. Osadzeni w historycznych wydarzeniach rozgrywających się w Niemczech i Europie, obserwujemy dramatyczne dni i godziny poprzedzające zamach z 20 lipca 1944 roku.
  • W 1844 roku wybrał się do Prus August Maksymilian Grabowski. Jego relacja z podróży, podobnie jak i sama postać, nie zostały prawie zauważone. O autorze nie wiemy zbyt wiele. Wywodził się z guberni płockiej, z okolic Mławy, urodził się trzy mile od Napiórk [Napierek], Kanigowa i tysiąca innych wiosek podobnie po polsku nazwanych". Odbywał podróże, próbował sił na polu literatury. Wydany własnym sumptem jeden z pierwszych zbiorów jego utworów "Melodyje nowszych czasów" (Warszawa 1857) otwiera wiersz „Do Rycerzy słowiańskich". Są w tym zbiorze literackie opisy Kronsztadu i Petersburga.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Propozycję Wydawcy napisania słowa wstępnego do publikowanego tutaj dziełka mego Ojca Karola Małłka, "Plon czyli dożynki na Mazurach", przyjąłem ze zrozumiałych względów z pewnym wahaniem. Jest bowiem korzystniej, jeśli narratora nie wiąże z autorem więź emocjonalna. Jestem już jednak w "wieku biblijnyın”, więc łatwiej przyszło mi przełamać te opory. Za taką zgodą przemawiał też fakt, iż oglądałem chyba wszystkie powojenne przedstawienia mazurskiego widowiska ludowego jakim jest "Plon".
    Pierwodruk "Plonu" został opublikowany w 1937 z. z inicjatywy Związku Mazurów Działdowie kolejna edycja ukazała się nakładem Instytutu Mazurskiego Olsztynie w 1946 r.. trzecia wydana została w książce Karola Małłka "Jutrznia Mazurska na gody i inne widowiska" w olsztyńskim wydawnictwie ."Pojezierze" 1980 r. Każdą z tych edycji poprzedzało słowo wstępne.
    W krótkim przedsłowiu do pierwszego "Plonu" Karol Małłek pisał: „Piękny staro polski zwyczaj zachowany na Mazurach, to dożynki. Wpływy sąsiednich dzielnic Polski, jak również i wdarcie się wpływów obcych zmieniły nieco pierwotny charakter tego obrzędu ludowego. Chcąc więc odtworzyć to pierwotne i wierne oblicze regionalne tak zwanego Plonu czyli "Zieńca", opracowałem rzecz na podstawie dożynkowych tekstów ludowych, używanych na Mazurach i podałem ją w postaci widowiska ludowego".
  • Książka " Pamięć i Historia" jest kolejnym przedsięwzięciem wydawniczym, tym razem międzynarodowym. Artykuły zawarte w tomie pokazują stosunek do pamiątek przeszłości nowych osadników. Przeprowadzono tu analizę podręczników historii pod kątem miejsca dziejów ziem pruskich zarówno w historii powszechnej, jak i historiach narodowych. Przedstawiono obraz tego obszaru dawniej i dziś, a także problemy tożsamości mieszkańców obwodu kaliningradzkiego. Interesujący tom, będący wynikiem badań i przemyśleń historyków trzech państw: Rosji, Litwy i Polski.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)

    Autorzy: Małgorzata Jackiewicz-Garniec, Mirosław Garniec

    Nowe, poszerzone wydanie książki, która doczekała się już wielu entuzjastycznych opinii i recenzji.  Pierwszy tak szeroki katalog zachowanych pałaców i dworów z obszaru południowych dawnych Prus Wschodnich (Warmia i Mazury), od 1945 roku leżącego w granicach Polski. Opisuje 329 rezydencji. Najciekawsze z nich przedstawione zostały w części albumowej, bogato ilustrowanej, z szerokimi opisami. Książka zawiera m.in. prawie 470 fotografii (w tym 229 barwnych), materiały archiwalne, rzuty parterów oraz 56 specjalnie opracowanych — na podstawie przedwojennych map — planów założeń zespołów pałacowo-  i dworsko-parkowych. Schematyczna mapa regionu pokazuje usytuowanie poszczególnych obiektów i umożliwia wykorzystanie książki jako przewodnika. Na początku książki zamieszczone zostały teksty dawnych mieszkanek Prus Wschodnich: dr Marion Grafin Dönhoff i Adelheid Grafin Eulenburg oraz historyka sztuki, dr Kamili Wróblewskiej. W obecnym III wydaniu opisy pałaców i dworów zostały uzupełnione nowymi informacjami uzyskanymi m.in. od przedstawicieli rodów szlachty pruskiej. Ujęto 26 nowych obiektów oraz powiększono liczbę fotografii,
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Kętrzyńskie Stowarzyszenie Oświatowe podjęło z tej okazji inicjatywę przeprowadzenia szeregu wywiadów i rozmów z mieszkańcami Rastenburga i okolic, którzy zostali na tej ziemi z własnego wyboru, uznając ja za swoją - tu mieszkali ich przodkowie, tu spędzili dzieciństwo i całe dorosłe życie, tu rodziły się ich dzieci i wnuczęta. Nie porzucili jej, mimo niepewności jutra, biedy, często wrogości otoczenia. W cyklu wywiadów wspomnień opowiedzą nam oni o swoich losach, jakże trudnych, często tragicznych, naznaczonych wojną, obojętnością lub niechęcią sąsiadów - odtrąceni, niepotrzebni, obcy. Jak przetrwali? Czemu, jak inni, nie opuścili tych ziem? Dlaczego nie próbowali odnaleźć swoich szans gdzie indziej? Jak ułożyło im się życie i dokąd w nim zaszli? Być może przetrwali, bo sił dodawała im wiara, że po mrocznych latach przyjdzie taki czas, który odmieni ich życie. Może nie chcieli porzucać ziemi, która była wszystkim co mieli? A może ukochali tę krainę rozszumiałą lasami, zielono - błękitną? Spróbuję w wywiadach znaleźć odpowiedzi na te pytania. Może po ich przeczytaniu, Drogi Czytelniku, zatrzymasz się na chwilę i zadumasz nad ludzkim losem i jego wyrokami?
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Odetchnij od miasta" to nietypowy przewodnik, w którym praktyczne porady przeplatają inspirujące rozmowy z gospodarzami - to w końcu ich osobowość, na równi z wygoda domu, decyduje o uroku danego miejsca. W książce poza opisami agroturystyk można znaleźć również wskazówki, gdzie dobrze zjeść, gdzie kupić lokalne produkty, a także jakich atrakcji kulturalnych czy sportowych nie przegapić, gdyby komuś do szczęścia nie wystarczył wyłącznie spokój.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Obejrzyj się" to mityczna wioseczka w bezkresnych polskich lasach. Szukając jej, Martha po latach przybywa z Niemiec do Polski. Tam po raz ostatni widziano jej brata Johannesa, robotnika Służby Pracy Rzeszy, nim pochłonęła go zawierucha wojny. Podróż po Polsce wywołuje lawinę wspomnień o wspólnym dzieciństwie w ojczystej Saksonii. W walizce Martha wiezie dokumenty zdobyte w archiwach, w głowie - głos brata - echo z przeszłości. W poszukiwaniach pomagają jej polski profesor historii z Warszawy, filmowiec z Poznania, wreszcie Ewa, młoda studentka germanistyki w roli tłumaczki. Życzliwość, wyrozumiałość i sympatia Marthy do Polaków oraz okazywana jej bezinteresowna pomoc wielu przypadkowych ludzi składają się na niezwykły obraz współczesnych relacji polsko-niemieckich.
  • Oto historia napisana przez życie. Większość z nas wejdzie kiedyś w rolę jednego z jej bohaterów. To opowieść dla poszukujących odpowiedzi na pytania, które rodzą się, kiedy zostanie zaburzony porządek rzeczy i tracimy kontrolę nad zwyczajnymi sprawami. Czy można wtedy pielęgnować relacje i budować rodzinę? Czy cierpienie naprawdę uszlachetnia? Czy jest możliwe wyznaczenie granic miłości, egoizmu, lęku? Czy nadzieja daje siłę, czy siła nadzieję? Nieubogaceni - pytanie czy odpowiedź? Początek i koniec historii są jak okładka książki: ograniczają przestrzeń, tworzą ramy, wyznaczają punkty odniesienia. Najważniejsze jednak jest to, co pomiędzy nimi: treść - słowa, obrazy, emocje, a ponad wszystko ślady, jakie pozostawi...
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Na tropach Smętka" - słynny bestseler Melchiora Wańkowicza - to ponadczasowa relacja z wyprawy, jaka pisarz odbył w 1935 roku do ówczesnych Prus Wschodnich, czyli między innymi na tereny dzisiejszej Warmii i Mazur. Obok "Ziela na kraterze" i "Bitwy o Monte Casino" to jedna z najlepszych książek mistrza polskiego reportażu. W podróży towarzyszyła pisarzowi nastoletnia córka Marta, a efektem  wyprawy była pasjonująca relacja o mieszkańcach tych ziem i ich życiu, uzupełniona historycznymi i politycznymi odniesieniami, sięgającymi niekiedy paru stuleci wstecz. I choć od premiery książki minęło ponad osiem dziesięcioleci, niewiele straciła ze swojej atrakcyjności. Można powiedzieć, że przewidział to sam Autor, pisząc po latach, że "reportaż dobrze napisany zrasta się z duszą czytelnika". "Na tropach Smętka" doczekało się wielu wznowień. Niestety wszystkie powojenne edycje poddano ostrej cenzurze i nieuprawnionej redakcji. W obecnym wydaniu staramy się przywrócić dawną formę tekstu i pełną, przedwojenną warstwę graficzną reportażu. W książce zostały wprowadzone liczne przypisy i objaśnienia, ukazujące kontekst historyczny, polityczny czy literacki wielu opisywanych wydarzeń, współcześnie nie zawsze już znanych i zrozumiałych dla Czytelnika. Zapraszamy w nostalgiczną podróż w czasie po niezwykłej krainie.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Grzegorz Jasiński (ur. 1957), historyk, pracownik Uniwersytetu Warmińsko -Mazurskiego w Olsztynie. Interesuje się Prusami Wschodnimi, szczególnie losami Mazur i ich mieszkańców. Jest badaczem dziejów Kościoła ewangelickiego i innych wyznań mniejszościowych, regionalnego czasopiśmiennictwa i historiografii, zajmuje się także publikacją dziewiętnastowiecznych źródeł. Niniejszy tom zawiera wybór prac powstałych w ciągu trzydziestu lat działalności naukowej Grzegorza Jasińskiego. Czytelnik znajdzie tu m.in. biografie mazurskich duchownych, działaczy, literatów (Jana Jenczio, Marcina Gerssa, Otto Hermanna Gerssa), teksty poświęcone kulturze i zagadnieniom społecznym: dziejom czasopiśmiennictwa historycznego Mazur i Warmii, wizji losów Prus Krzyżackich i Książęcych na lamach prasy i kalendarzy mazurskich XIX wieku; historii jednego z największych pruskich zakładów opiekuńczych i leczniczych w Karolewie pod Kętrzynem; pierwszej mazurskiej organizacji politycznej - Mazurskiej Partii Ludowej oraz wychodźstwu mazurskiemu w Niemczech w XIX wieku. Mazury powojenne odnaleźć zaś tu można m.in. w pracach o losach mormonów i Świadków Jehowy w województwie olsztyńskim, postawach władz państwowych i aparatu przymusu wobec duchownych i działaczy Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, traktowaniu ludności autochtonicznej czy stosunku władz PRL do odwiedzających rodzinne strony dawnych mieszkańców Prus Wschodnich.
  • Na gody, Jutrznia, najpiękniejsza część uroczystości bożonarodzeniowych. Jutrznia była najbardziej znanym i charakterystycznym mazurskim obyczajem religijnym. Ta poranna uroczystość, organizowana w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, trafiła na Mazury jeszcze w czasach katolickich, uzupełniono ją kolejnymi elementami widowisk religijnych, nawiązujących do szopki betlejemskiej. W okresie protestanckim jej tekst, oparty na Ewangelii, wzbogacono o pierwiastki twórczości lokalnej i przeobraziła się w rodzaj teatru ludowego. Jutrznię wystawiano w kościołach, a wraz z rozwojem oświaty zagościła w wiejskich szkołach, przygotowywana przez nauczycieli. Doprowadziło to do jej zróżnicowania w zależności od umiejętności tych, którzy ją organizowali; w wielu przypadkach zatraciła wymiar teologiczny. Ponadto w okresie pietyzmu potraktowano ją jako zwyczaj katolicki, skutkiem czego już w 1711 roku wydano zakaz jej wystawiania, widać nieskuteczny, skoro ponawiano go w kolejnych latach. Jutrznia faktycznie żyła na całych Mazurach. I tak pod koniec XVIII wieku proboszcz nidzicki Georg (Jerzy) Rosocha wystąpił o uchylenie zakazu, ale petycję odrzucono. Jutrznię dotknął pewien kryzys na początku XIX wieku, gdy z kolei pod wpływem racjonalizmu uznano ja za nieprzystającą do obyczajów kościelnych. W latach trzydziestych XIX wieku mówiono wręcz o jej wymarciu i obecności tylko w pamięci starszych mieszkańców.  
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Muzeum ziemi ojczystej" to barwna opowieść o Mazurach lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku, podejmująca problemy pogranicza polsko - niemiekiego, "małej ojczyzny" i tożsamości mieszkańców mazurskiej ziemi. Główny bohater, Zygmunt Rogala - badacz historii i tkacz kilimów, który przez kilka dziesięcioleci opiekował sie mazurskim muzeum regionalnym - opowiada o wydarzeniach toczących się w przedwojennym Łukowcu i jako członek tej społeczności kreśli panoramę społeczną wschodniopruskiej prowincji od czasów sprzed I wojny światowej, aż do ucieczki mieszkańców przed Armią Czerwoną.
  • Książka "Moje Prusy Wschodnie. Książka pełna uprzedzeń" Hansa Hellmuta Kirsta, to fascynująca lektura dla każdego, kogo interesuje historia Prus Wschodnich. Ta nieistniejąca już kraina historyczna obejmowała obecne województwo warmińsko-mazurskie, obwód kaliningradzki Federacji Rosyjskiej i część dzisiejszej Litwy (okręg Kłajpedy). Autor w żartobliwych i napisanych z przymrużeniem oka wspomnieniach i opowieściach przedstawia jej dawnych mieszkańców, ich radości, święta, a także ich sprawy codzienne. Opowiada o historii tej ziemi, jej wielkich postaciach i niepowtarzalnych krajobrazach. Na książkę "Moje Prusy Wschodnie" składa się 30 rozdziałów w formie esejów lub humorystycznych opowiadań. Autor połączył w jednym zbiorze opisy historyczne, przybliżające czytelnikowi w żartobliwej formie przedwojenne realia, oraz fikcyjne opowiadania, pokazujące w sposób niekiedy wręcz groteskowy mentalność dawnych mieszkańców. Przedstawił poszczególne regiony i miejscowości, zwłaszcza te, do których był szczególnie przywiązany. W tekstach tych uderza plastyczność opisów, umiejętność portretowania typów i ton osobistego wyznania. pozwala ona skonfrontować współczesną rzeczywistość z ukazanym przez autora dawnym światem. Zmienił się wygląd niektórych opisanych tu miejsc, a większość dawnych mieszkańców , pielęgnujących lokalne tradycje, opuściła ten region w 1945 roku lub w latach późniejszych. Czytelnicy rozpoznają jednak jego krajobrazy i osobliwości, a ludzie ukazani przez Kirsta mogą nam wydać się bliscy i warci poznania.
  • Moim marzeniem było stworzenie galerii portretu Mazurów. Moim marzeniem było, byśmy ich uwiecznili takimi, jakimi są – w środowisku w jakim żyją, przy zajęciach, jakie na co dzień wykonują, w miejscach, w których mieszkają. Moim marzeniem było, by dzieci zrobiły zdjęcia swoim rodzicom, wnukowie dziadkom, prawnukowie pradziadkom, sąsiedzi sąsiadom, młodzi starszym. Marzenia są po to, aby je spełniać. Ogłoszona jesienią 2018 roku akcja tworzenia „Galerii Mazurskiego Portretu" zakończyła się sukcesem. Nie byłby on możliwy bez wsparcia projektu przez Gustawa Marka Brzezina, marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, który objął „Galerię honorowym patronatem oraz współorganizatorów akcji: ks. biskupa Pawła Hause z Diecezji Mazurskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i dyr. Andrzeja Marcinkiewicza z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, przede wszystkim jednak bez samych Mazurów, których zdjęcia złożyły się na ten album i wystawę. Dziękuję. Waldemar Mierzwa
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Dziś nazywa się Kaliningrad. Gdy granice przebiegały inaczej, był pruskim Konigsbergiem i był też Królewcem. Transformacja dawnej stolicy Prus Wschodnich najpierw w sowiecki, a potem w rosyjski Kaliningrad wywołuje dziwny niepokój, uczucie niedopasowania wyczuwalne w samym mieście - zarówno u mieszkańców, jak i władz, tych lokalnych i tych na Kremlu. Na pierwszy rzut oka to rosyjska prowincja, może bardziej zakompleksiona, porównująca się chętniej do europejskich sąsiadów niż do Moskwy czy Petersburga. Ale pod powierzchnią kryje się inne miasto, ni to widmo, ni to chimera. Paulina Siegeń opowiada o połączeniu się przedwojennego Konigsberga z powojennym Kaliningradem  w jedno fantazmatyczne miasto niczym z bajki. Tylko czy żyje tu dobry duch Kanta z jego ideą wiecznego pokoju, czy ponury i złowieszczy Smętek?
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    W maju 1787 roku do portu w Swinemünde przybija statek z sekretnym ładunkiem. Chwile później szyper Winfried Koschke zdradza pierwsze oznaki obłędu. Krótko po powrocie ze swojej wielkiej podróży do Ameryki Południowej słynny Alexander von Humboldt staje na szczycie Rosengarten i mówi, że roztacza się przed nim jeden z trzech najpiękniejszych widoków na świecie. To nie jest reportaż. To na poły fabularyzowana, na poły dokumentalna opowieść, której głównym bohaterem jest pejzaż. Przemierzając rowerem tereny wschodnich prowincji Prus  nazywanych później  Ziemiami Odzyskanymi, autor podąża śladami ludzi, którzy - ogarnięci wizją postępu - włączyli się w rewolucję przemysłową, stopniowo przekształcając otaczający ich świat. Część tej historii rozgrywa się nad Odrą - pierwszą uregulowaną wielką rzeką w Europie; część w prakwickich lasach, w których zmagający się z własnymi demonami cesarz Wilhelm II wytępił populację jeleni. Springer przygląda się pejzażowi tak, jak patrzyli na niego dziewiętnastowieczni litografowie, budowniczy pruskiej kolei czy ojciec polskiej fotografii Jan Bułhak. W ten sposób próbuje zrozumieć, skąd w nim to trudne do zignorowania przeczucie, że kiedyś już w tym miejscu był.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Gdy przyglądamy się przekazom dotyczącym Mazur w XIX wieku, zauważamy dotkliwy brak takich, które można by nazwać „personalnymi", a więc wspomnień, pamiętników, przemyśleń, relacji. Wynikało to z cech wschodniopruskiej (i mazurskiej) społeczności, związanych z brakiem zwyczaju dokumentowania własnych przeżyć i osobistych rozważań. W tej sytuacji niemal każde źródło wychodzące poza klasyczną, biurokratyczną proweniencję zasługuje na uwagę.
    W prezentowanej czytelnikom książce zebrano takie właśnie niestandardowe dokumenty. Mamy tu wspomnienia nauczyciela dotyczące życia kościelnego na Mazurach (Johannes Mrowitzki), dziennik prowadzony przez duchownego (Otto Kirchner), relacje z podróży po Mazurach (Adolf Friedemann), anonimowy tekst obrazujący życie duchownego na wsi mazurskiej, rozważania na temat roli i formy mazurskiego ewangelicyzmu (Gottfried Schulz, Friedrich Carus) oraz dwa opisy wizytacji. Pierwszy z nich omawia inspekcję szkół na Mazurach z 1884 roku, podczas której wspólna komisja rządowo -kościelna interesowała się przede wszystkim stanem nauczania religii. Drugi natomiast dotyczy sprawy obecnie słabo już pamiętanej - mianowicie mazurskiej diaspory w Zagłębiu Ruhry.

Tytuł

Przejdź do góry