• Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Album, który oddajemy w ręce Czytelników, to zaledwie fragment bezkresnej galerii niepowtarzalnych obrazów, którymi Mazury podejmują każdego, kto powędruje ich drogami. Dołożyliśmy wszelkich starań, by fotografie zebrane w ,,Mazury. Obrazy nostalgii" jak najpełniej oddały nie powtarzalny klimat mazurskiej krainy. Zdjęcia, których autorem jest Krzysztof Heyke, powstawały przez kilka ostatnich lat, w różnych porach roku, by pokazać Państwu różnorodność Mazur. W albumie Czytelnik odnajdzie najdziksze mazurskie ostępy, będzie mógł nasycić wzrok pięknem rozsianych po tej ziemi budowli, pozna niezwykłych mieszkańców Mazur, ale i wniknie w nieznaną tutejszą codzienność, czasami mało reprezentacyjną, lecz prawdziwą i wartą poznania. W przedmowie do wydanej w 1870 roku „Historii Mazur" Max Toeppen napisał: ,,Nie znajdziemy zapewne pomiędzy Renem a nurtami Niemna krainy, która wiodłaby życie w takiej izolacji jak Mazury, toteż cywilizacyjnie obszar ten pozostawał w tyle za szczęśliwiej położonymi ziemiami. Więcej też niż gdzie indziej zachowało się tutaj śladów dawnych kultur w wierze, języku, obyczajach i zwyczajach". Na Mazurach od wieków żyli obok siebie ludzie różnych kultur i religii. Gnani pragnieniem poznania nowego, czy kierowani tu wbrew swej woli, znajdowali w końcu - wśród mazurskich jezior i pagórków - swój dom. Przez lata mówienie o wielokulturowości mazurskiej krainy było zabronione. Dziś przedstawiciele każdego żyjącego tu narodu mogą głośno mówić o swej historii, pielęgnować tradycję, wielbić Boga wedle zasad wyznawanej wiary. Poprzedzający część fotograficzną tekst pióra redaktora Dariusza Jarosińskiego, bogato ilustrowany unikalny mi archiwaliami, tłumaczy zawiłości mazurskiej historii. Mamy nadzieję, że obecna w zdjęciach nostalgia za harmonią mazurskiej przestrzeni, zachęci Cię, Szanowny Czytelniku, do poszukiwania własnych jej obrazów.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Polskojęzyczna literatura protestancka, choć położyła olbrzymie zasługi dla rozwoju rodzimego piśmiennictwa, po dziś dzień pozostaje słabo znana. Sprawiła to po części historia, która tak okrutnie obeszła się z ewangelikami zamieszkującymi Polskę, w tym także tereny dzisiejszego województwa warmińsko-mazurskiego. Zerwana została nić łącząca dawnych i współczesnych mieszkańców tej ziemi. Dlatego chcemy dziś przypomnieć Czytelnikom prace dotyczące piśmiennictwa protestanckiego dwóch różnych autorów. Jan Karol Sembrzycki (1856-1919), Mazur protestant, pisząc Krótki przegląd literatury ewangelicko-polskiej Mazurów (Szlązaków od r. 1670, chciał zaprezentować Polakom niezaprzeczalny dorobek kulturalny owych ziem. Czynił to w sytuacji, gdy tamtejsza kultura polska była utożsamiana niemal wyłącznie z kulturą ludową ludności wiejskiej, niedoceniana, a wręcz lekceważona przez Niemców i praktycznie nieznana wśród Polaków, zwłaszcza wyznania katolickiego. Zasługą Sembrzyckiego jest zwrócenie uwagi na jej bogatą przeszłość i podkreślenie, że stanowiła ona nieodłączną część historii literatury polskiej. Juliusz Jan Ossowski (1855-1882), Polak katolik, student uniwersytetu w Królewcu, zajął się natomiast piśmiennictwem świeckim na Mazurach (prasą i kalendarzami), które w XIX wieku kierowane było do ludności mazurskiej. Rozprawa ta zasługuje na uwagę jako pierwsza próba opisania czasopiśmiennictwa mazurskiego, a równocześnie dość typowy przykład myślenia o sprawach mazurskich przez zainteresowanych tą kwestia przedstawicieli inteligencji polskiej. Dzieło to, chociaż niewolne od błędów (zwłaszcza gdy patrzymy na nie z poziomu dzisiejszej wiedzy, odzwierciedla to ówczesne postrzeganie Mazur, kształtujac polską opinię publiczną. Prace różnią się ujęciem roli piśmiennictwa stosunkiem do protestantyzmu, wynikającymi z poglądów ich autorów. Łączy je zaś to, że w historii piśmiennictwa polskiego stanowią pierwsze próby całościowego opracowania tych tematów, ze wszystkimi wynikającymi z tego zaletami i słabościami.
  • Polecam Waszej uwadze moją najnowszą książkę Zrozumieć Mazury. Rzecz w 50 odsłonach. Polecam ją tym, którzy Mazur nie znają albo chcieliby się o nich więcej dowiedzieć, ale także tym, którzy o Mazurach dużo już wiedzą. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zrozumieć Mazury to książka dobra. Przeczytacie ją z przyjemnością, ale i z żalem, że tak szybko się kończy. Ten, kto zna moje Miasteczko (2011) lub Dawne Dąbrówno w stu ilustrowanych opowieściach (2014) albo książki, których byłem współautorem, Zasmakuj w Mazurach (2014), Zasmakuj w Warmii (2016) czy Księgę Puszczy Piskiej (2018), uwierzy mi na słowo. Pozostałych zapraszam do lektury, by sami się o tym przekonali. Waldemar Mierzwa
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    To miała być niewielka publikacja opowiadająca o dziedzictwie kulturowym Sztynortu i jego najbliższej okolicy. Jednak im szybciej chciałem skończyć pisanie, tym więcej pojawiało się nowych wątków, zagadnień, miejsc, osób etc. Szkoda opuścić, żal pominąć Co więcej - niemal każda informacja wymagała weryfikacji, czasami bardzo pracochłonnej. Mam na dzieję, że książka "Sztynort. Blaski i cienie", stanie się wciągającą lekturą, dzięki której Czytelnicy pozwolą się poprowadzić po tutejszych alejach, dróżkach i zakamarkach, wszak "Wielka głusza nad jeziorem" to nie tylko pałac i park. Na Państwa drodze stawiam też najważniejsze - moim subiektywnym zdaniem - osoby związane ze Sztynortem. To przede wszystkim członkowie rodu von Lehndorff, ale także ich przyjaciele, a nawet wrogowie Zapraszam do, czasami nieco wścibskiego, zaglądania w ich życie. Sadzę ze Czytelnicy łatwo dopasują do konkretnych osób przydomki "Dobra pani" , "Szambelan", "Wielka inwestorka", "Obieżyświat", "Dyplomata", "Zamachowiec",  "Mąż srogi", "Carolus"... Ludzie Sztynortu to nie tylko persony szlachetnie urodzone. To także osoby z otoczenia pałacu, nauczyciele, rzemieślnicy, chłopi, którzy pozostawili po sobie sztynorckie ślady. Z pozoru wiatr je pozamiatał, ale spróbowałem je odtworzyć.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Andrzej Sakson urodził się w 1952 w Elblągu. Od 1971 r. związany jest z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tu w latach 1971 - 1976 studiował socjologię. Po ukończeniu studiów doktoranckich pracował w Akademii Rolniczo -Technicznej w Olsztynie (1980-1985). Od 1985 r. jest zatrudniony w Instytucie Zachodnim w Poznaniu (w latach 2004-2011 był jego dyrektorem). Obecnie związany jest także z Wydziałem Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. W 1976 r. na podstawie pracy magisterskiej napisanej pod kierunkiem prof. Andrzeja Kwileckiego "Pobyt w Polsce a zmiany stereotypów Polski i Polaków wśród młodzieży zachodnioniemieckiej" uzyskał stopień magistra. W 1981 r. obronił pracę doktorską, w 1991 r. uzyskał habilitację. Tytuł profesora otrzymał w 1999 r. Specjalizuje się w problematyce mazurskiej i wschodniopruskiej przemianach społecznych w Niemczech i na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski. mniejszości narodowych i etnicznych, stosunkach polsko-niemieckich oraz migracji. Opublikował m.in. Mazurzy - społeczność pogranicza (1990). Stosunki narodowościowe na Warmii i Mazurach 1945-1997 (1998). Menschen im Wandel. Polen und Deutsche, Minderheiten und Migration in Europas Geschichte und Gegenwart (2008), Berlin - Warszawa. Studia o Niemcach i ich relacjach z Polakami (2010). Od Kłajpedy do Olsztyna. Współcześni mieszkańcy byłych Prus Wschodnich: Kraj Kłajpedzki, Obwód Kaliningradzki. Warmia i Mazury (2011, wyd. niemieckie 2016). Bibliografia jego prac obejmuje ponad 400 pozycji. Jest członkiem wielu rad naukowych, muzealnych i redakcyjnych. Należy do grona założycieli i redaktorów czasopisma "WeltTrends". Zeitschrift für internationale Politik". Jest prezydentem AWR- Association for the Study of the World Refugee Problem. Niniejszy tom zawiera 21 prac autora poświęconych problematyce losów historycznych i przemian społecznych na byłych ziemiach wschodniopruskich, stosunków narodowościowych na Warmii i Mazurach po 1945 roku oraz wybitnym twórcom mazurskim.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Grzegorz Jasiński (ur. 1957), historyk, pracownik Uniwersytetu Warmińsko -Mazurskiego w Olsztynie. Interesuje się Prusami Wschodnimi, szczególnie losami Mazur i ich mieszkańców. Jest badaczem dziejów Kościoła ewangelickiego i innych wyznań mniejszościowych, regionalnego czasopiśmiennictwa i historiografii, zajmuje się także publikacją dziewiętnastowiecznych źródeł. Niniejszy tom zawiera wybór prac powstałych w ciągu trzydziestu lat działalności naukowej Grzegorza Jasińskiego. Czytelnik znajdzie tu m.in. biografie mazurskich duchownych, działaczy, literatów (Jana Jenczio, Marcina Gerssa, Otto Hermanna Gerssa), teksty poświęcone kulturze i zagadnieniom społecznym: dziejom czasopiśmiennictwa historycznego Mazur i Warmii, wizji losów Prus Krzyżackich i Książęcych na lamach prasy i kalendarzy mazurskich XIX wieku; historii jednego z największych pruskich zakładów opiekuńczych i leczniczych w Karolewie pod Kętrzynem; pierwszej mazurskiej organizacji politycznej - Mazurskiej Partii Ludowej oraz wychodźstwu mazurskiemu w Niemczech w XIX wieku. Mazury powojenne odnaleźć zaś tu można m.in. w pracach o losach mormonów i Świadków Jehowy w województwie olsztyńskim, postawach władz państwowych i aparatu przymusu wobec duchownych i działaczy Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, traktowaniu ludności autochtonicznej czy stosunku władz PRL do odwiedzających rodzinne strony dawnych mieszkańców Prus Wschodnich.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Inspiracją do napisania tej pracy były zainteresowania działalność naukowa profesora Władyslawa Chojnackiego (1920-1991). jednego z polskich pionierów badan nad historia i kultura Mazur. Przywiązywał on dużą uwagę do mazurskiej biografistyki. Wśród rozpoczętych przez niego prac znajdowała się również Kartoteka pastorów na Mazurach w XIX wieku", która za zgoda Autora trafiła w moje ręce, stanowiąc pod stawę do stworzenia niniejszego Słownika duchownych ewangelickich na Mazurach. W książce przedstawiono ponad 660 sylwetek duchownych Ewangelickiego Kościoła Unijnego i Kościoła Ewangelicko-Reformowanego pracujących na terenie Mazur, zarówno tych, którzy spędzili tu cale swoje zawodowe życie, jak i tych, którzy zagościli jedynie przelotnie.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Katarzyna Samusik - magister rehabilitacji i Jerzy Samusik - doktor nauk medycznych, w chwilach wolnych od pracy w szpitalu przemierzają wszerz i wzdłuż Polskę północno -wschodnią i dawne Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej, aby fotografować istniejące tam jeszcze ziemiańskie siedziby i zbierać materiały dotyczące ich historii. Plonem tych podróży jest osiem wydawnictw albumowych: ,,Pałace i dwory Białostocczyzny", "Dwory w Łomżyńskiem", ,,Pałace i dwory Podlasia", ,,Dwory i pałace na Litwie", ,,Pałace i dwory Polski północno-wschodniej", ,,Dwory i pałace na Kresach Wschodnich. Między Niemnem a Bugiem", ,,Pałace Podlasia". Prezentowane obecnie Czytelnikom ,,Dwory Polski północno-wschodniej" są podsumowaniem ich kilkuletniej pracy i zawierają fotografie oraz opisy najbardziej interesujących rezydencji szlacheckich, znajdujących się na północno -wschodnich krańcach Polski. W Dworach Polski północno-wschodniej" opisaliśmy ziemiańskie siedziby, które przetrwały do naszych czasów. W ciągu 25 lat dotarliśmy chyba do wszystkich dworów i pałaców zachowanych na terenie Litwy, Białorusi i Polski północno-wschodniej. Przedstawiliśmy je w ośmiu pozycjach książkowych i dziesiątkach artykułów publikowanych w czasopismach popularnonaukowych i krajoznawczych. W „Dworach Polski północno-wschodniej" zamieściliśmy opisy i fotografie 85 dworów znajdujących się na terenie województwa podlaskiego i północno-wschodniej części województwa warmińsko-mazurskiego oraz 41 dworów położonych na ziemiach Podlasia Południowego, które znalazło się w granicach województwa lubelskiego i mazowieckiego. Nie wszystkie jednak zabytkowe dwory znalazły się w tym albumie. Część z nich była bardzo zniszczona, do niektórych nie udało nam się uzyskać dostępu, nie uwzględniliśmy też tych obiektów, których ani architektura, ani dzieje nie były interesujące.
  • Moim marzeniem było stworzenie galerii portretu Mazurów. Moim marzeniem było, byśmy ich uwiecznili takimi, jakimi są – w środowisku w jakim żyją, przy zajęciach, jakie na co dzień wykonują, w miejscach, w których mieszkają. Moim marzeniem było, by dzieci zrobiły zdjęcia swoim rodzicom, wnukowie dziadkom, prawnukowie pradziadkom, sąsiedzi sąsiadom, młodzi starszym. Marzenia są po to, aby je spełniać. Ogłoszona jesienią 2018 roku akcja tworzenia „Galerii Mazurskiego Portretu" zakończyła się sukcesem. Nie byłby on możliwy bez wsparcia projektu przez Gustawa Marka Brzezina, marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, który objął „Galerię honorowym patronatem oraz współorganizatorów akcji: ks. biskupa Pawła Hause z Diecezji Mazurskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i dyr. Andrzeja Marcinkiewicza z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, przede wszystkim jednak bez samych Mazurów, których zdjęcia złożyły się na ten album i wystawę. Dziękuję. Waldemar Mierzwa
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Zamykający dzieje Polski Ludowej rok 1989 był ostatnim, w którym podział na stronę „naszą" i obóz ,,onych" posiadał pełne uzasadnienie - nie tylko emocjonalne, czy historyczne - ale również ustrojowe. Niniejszy wybór 160 dokumentów z epoki jest przyczynkiem do określenia stanu świadomości rządzących. Publikowane tu dokumenty są dowodem, że kierownictwo odchodzącej do przeszłości Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej było doskonale zorientowane w sytuacji: nastrojach społecznych, randze zachodzących wydarzeń, konsekwencjach podejmowanych działań i decyzji. Partia posiadała również zadziwiająco głęboki i trafny obraz stanu własnego: dręczących ją słabości i ich przyczyn. Czasami potrafiła nawet wskazać skuteczne środki zaradcze. Nie miała już jednak mocy, by je wdrożyć.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    "Kele si chałupa" to kolejna książka Edwarda Cyfusa, gawędziarza, popularyzatora gwary i kultury warmińskiej, ale pierwsza jego powieść. Jej akcja rozgrywa się na pograniczu Warmii i Mazur na przestrzeni prawie 130 lat, a głównym bohaterem jest stara warmińska chata, która w XXI wieku zauroczy narratora powieści, próbującego dociec, co widziały i słyszały jej omszale ściany. Edward Cyfus urodził się w 1949 roku na Warmii, z ojca Mazura i matki Warmiaczki. Na początku grudnia 1981 roku wyemigrował do Niemiec, po jedenastu latach wrócił do kraju. Jest inicjatorem odtworzenia Traktu Biskupiego" w Baldach koło Butryn i wieloletnim organizatorem odbywających się tam kiermasów. Jego dziełem był także cykliczny program Warnijo" w TVP3 Olsztyn. Autor drukowanych w Gazecie Olsztyńskiej" gawęd pisanych gwarą warmińską, wygłaszanych również na antenie Polskiego Radia Olsztyn, wydanych w książce "Po naszamu". Jest również autorem, opartej na rodzinnych wspomnieniach, sagi warmińskiej "A życie toczy się dalej", bogato ilustrowanej książki "Moja Warmia" oraz "Elementarza warmińskiego" (wspólnie z Izabelą Lewandowską). Jego dorobek uzupełniają gwarowe teksty do trzech, komiksów powstałych na kanwie warmińskich legend, opracowanie warmińskich pieśni ludowych w aranżacji zespołów Babsztyl i Hoboud" oraz Pieśni warmińskich Feliksa Nowowiejskiego.
  • Pusty las

    49,00
    Pusty las to książka o życiu wśród zrujnowanych cerkwi i zdziczałych sadów", o wrastaniu w osierocony krajobraz i o czytaniu świata, który trwa już tylko w powidokach czegoś, czego „nie wolno przeoczyć". Monika Sznajderman czyta Beskid Niski i czyta Wołowiec - czyta swoje miejsce na ziemi, miejsce życia na łące pamięci, w wyrwach po dawnych mieszkańcach Łemkowszczyzny. Te wyrwy, te pasma pustki - niewidoczne na pierwszy rzut oka - zjawiają się pośród słów, zawołane po imieniu. W tej prozie niemal słychać stukot klawiszy pod opuszkami palców, słychać oddech zbratany z rytmem kroków. I słychać też - mocno, wyraźnie - coś, co jest jak łemkowskie gorzkie żale, jak smutna litania". Pusty las - miejsce, od którego wieje groza, całe w dreszczach, zagrzebane w cierpkiej ciszy. I jednocześnie jest to miejsce żywych głosów, codziennej krzątaniny, powszedniej czułości istnienia, która pachnie chlebem, tarniną i mgłą. Może w tym właśnie leży tajemnica tej prozy - w czułości, z jaką Monika Sznajderman dotyka ziemi niczyjej, leżącej pod białym, lodowatym słońcem, śmiertelnie zranionej. Ta czułość dotknięć jest czułością słów, ale ma też w sobie coś z miłości - przenikliwej, trzeźwej, dyskretnej. Taka miłość staje w pustym lesie, nawołuje. Wywabia z nieistnienia to, co powinno trwać. Układa usta do dawno zapomnianych imion jak do pocałunku. Powierza istnienie wyobraźni - osłania je, opatruje jego rany. PROF. PAWEŁ PRÓCHNIAK
  • Historia najnowsza Warmii, Mazur i Powiśla jest przede wszystkim historią oddziaływania i zmagań dwu narodów, dwu kultur, a nawet i dwu odmiennych cywilizacji: polskiej i niemieckiej. Dramatyczność owych zmagań ujawniła się z całą ostrością w chwili, kiedy procesy narodowościowe nabrały charakteru politycznego, a samookreślenie narodowości na mocy postanowień konferencji pokojowej w Paryżu o przeprowadzeniu na tych terenach plebiscytów miało się stać czynnikiem decydującym dla międzynarodowych rozstrzygnięć o przynależności państwowej owych obszarów, do których aspiracje, oparte głównie na argumentach etnicznych, zgłaszali Polacy, a politycznych - Niemcy, ukazując jednocześnie, jak ważne miejsce zajmują one w ogólnym antagonizmie polsko-niemieckim.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Poniemieckie to błyskotliwa opowieść o losach domów, cmentarzy i rzeczy, od szaf po oleodruki. Karolina Kuszyk - sama ,,wychowana na poniemieckim" - tropi ślady, wczytuje się we wspomnienia osadników i przesiedleńców, a przede wszystkim zadaje pytania. Czym są dla nas poniemieckie rzeczy? Śmieciami, na których rodzice i dziadkowie musieli się urządzać, bo nie mieli innego wyjścia? Jak bardzo dom poniemiecki musiał się napracować, żeby zasłużyć na miano polskiego? A co się stało z niemieckimi cmentarzami na ziemiach przyłączonych do Polski w 1945 roku? Opowiadając o tym, jak biografie poniemieckich domów, rzeczy i cmentarzy splatały się z losami ich polskich spadkobierców od powojnia po współczesność, autorka zastanawia się także, czym jest dziś polskość i ile obcości potrafimy znieść w tym, co swoje.
    To wielka sztuka opisać poniemieckiego ducha zachodnich ziem Polski w sposób tak osobisty i głęboki, a jednocześnie tak lekki, pełen subtelnego humoru, jak robi to Karolina Kuszyk. Z uwagą, empatią i szacunkiem dla codzienności autorka przygląda się przestrzeniom, przedmiotom i ludziom, bada ich historie, śledzi skomplikowane polsko-niemieckie relacje, naznaczone nienawiścią, chęcią odwetu, poczuciem krzywdy, ale i rosnącej bliskości. Pokazuje, jak przedmioty stają się łącznikami między ich przed- i powojennymi właścicielami. Bada ślady wysiedleń w duszach poszkodowanych, ale i w nas. Bada wielką powojenna ranę, a jednocześnie ją zabliźnia. Brygida Helbig
  • Na gody, Jutrznia, najpiękniejsza część uroczystości bożonarodzeniowych. Jutrznia była najbardziej znanym i charakterystycznym mazurskim obyczajem religijnym. Ta poranna uroczystość, organizowana w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, trafiła na Mazury jeszcze w czasach katolickich, uzupełniono ją kolejnymi elementami widowisk religijnych, nawiązujących do szopki betlejemskiej. W okresie protestanckim jej tekst, oparty na Ewangelii, wzbogacono o pierwiastki twórczości lokalnej i przeobraziła się w rodzaj teatru ludowego. Jutrznię wystawiano w kościołach, a wraz z rozwojem oświaty zagościła w wiejskich szkołach, przygotowywana przez nauczycieli. Doprowadziło to do jej zróżnicowania w zależności od umiejętności tych, którzy ją organizowali; w wielu przypadkach zatraciła wymiar teologiczny. Ponadto w okresie pietyzmu potraktowano ją jako zwyczaj katolicki, skutkiem czego już w 1711 roku wydano zakaz jej wystawiania, widać nieskuteczny, skoro ponawiano go w kolejnych latach. Jutrznia faktycznie żyła na całych Mazurach. I tak pod koniec XVIII wieku proboszcz nidzicki Georg (Jerzy) Rosocha wystąpił o uchylenie zakazu, ale petycję odrzucono. Jutrznię dotknął pewien kryzys na początku XIX wieku, gdy z kolei pod wpływem racjonalizmu uznano ja za nieprzystającą do obyczajów kościelnych. W latach trzydziestych XIX wieku mówiono wręcz o jej wymarciu i obecności tylko w pamięci starszych mieszkańców.  
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    W czasie prac przygotowawczych do publikacji planowanego czwartego tomu moich tekstów, Waldemar Mierzwa, mazurski wydawca, zachęcił mnie do napisania doń obszernego wstępu o losach ludu mazurskiego. Przystapiłem do pracy z obawą, czy wywodząc się z rodziny mazurskiej nie ulegnę subiektywizmowi w odtwarzaniu dziejów Mazur i Mazurów, zwłaszcza ich losów w XX wicku. Obawy znikły, gdy przypomniałem sobie słowa wypowiedziane do mnie wiele lat temu przez Jerzego Burskiego (1914-1979), wicewojewodę olsztyńskiego, zasłużonego działacza mazurskiego, dzisiaj zresztą nieomal zapomnianego. Powiedział mi: Jonasz [bo tak mnie nazywał], musisz napisać prawdę o Mazurach". Chciałbym w tym tekście do niej się zbliżyć. Zacząłem pisać, tekst rósł z miesiąca na miesiąc, a Wydawca zamiast mnie dyscyplinować namawiał do jego poszerzenia, mówiąc, podobnie jak Jerzy Burski, że to mój obowiązek. W ten sposób rozmiary wstępu osiągnęły wielkość osobnej książki. Nie bez powodów jej tytuł zaczerpnięty został z artykułu Marzeny Pollakówny pt. „Zanik ludności pruskiej".
  • Trudno dojść prawdy o rybaczeniu na Mazurach po 1945 roku. Statystyki niewiarygodne, źródeł niewiele. Większość ze świadków, którzy widzieli dużo, a właściwie wszystko, albo już dawno zo stała zjedzona, albo właśnie skwierczy na rozgrzanej patelni, albo - co rzadsze- zdechła ze starości lub śnięta została przyducha. Żyje jeszcze wprawdzie zaskakująco, jak na nasze apetyty i sposoby gospodarowania, liczna grupa uczestników bieżących wydarzeń, ale na nich - co zrozumiale-także liczyć nie możemy. Wszak ryby głosu nie mają. Szkoda. Gdyby mogły nam one choć tylko trochę powiedzieć, dzieje rybaczenia na Mazurach można byłoby pewnie zacząć pisać na nowo. Waldemar Mierzwa
    Ryby zyskały niesprawiedliwą opinie trudnych do przyrządzania", pewnie z tego powodu, ze pierwszy etap: sprawianie - wymaga pewnego wysiłku i umiejętności. Nagrodą za ten trud jest etap drugi: obróbka - łatwa, szybka i najczęściej przyjemna. Jest jeszcze etap trzeci: degustacja - dla tych. co ryby lubią-najprzyjemniejsza. Mirosław Gworek
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Dzień dobry, prowadzę Wędrowny Zakład Fotograficzny. Jeżdżę od wsi do wsi i robię zdjęcia. Zdjęcia są za darmo albo za coś do jedzenia. Lub za opowieść. Bo pani pewnie stąd? Klisza nie pęknie, proszę się nie martwić zdjęcia są cyfrowe, ale drukowane na papierze. Że stara i ludzi będzie straszyć? Bez obaw, portret będzie tylko dla pani. Bo kiedy pani ostatni raz zdjęcie u fotografa robiła? Trzydzieści lat temu? A widzi pani. Młodzi mają w komputerach, ale to nie to samo, prawda? Ja? Tak, mieszkam w samochodzie, jeżdżę latem wzdłuż granicy. Pamięta pani, że byli dawniej fotografowie, portrety robili? Naprawdę płacić nie trzeba. Jajka wezmę, chętnie. Nie ma pośpiechu, pani się przyszykuje, ja zrobię zdjęcie i posłucham. Bo proszę powiedzieć - jak tu jest?
    Zdjęcie za historię. Z tego prostego impulsu rodzi się złożona opowieść o pamięci, uprzedzeniach, życiu na wsi, tragicznych losach, w końcu o samej fotografii. Agnieszka Pajączkowska zabiera nas na pogranicze - do miejsc zapomnianych, gdzie trud większy i losy powikłane. Zagląda na podwórka i słucha osobistych historii. Bez oceniania, z góry postawionych tez, po prostu oddaje głos napotkanym bohaterom - warto się w niego wsłuchać. Agnieszka Obszańska, Program 3 Polskiego Radia.
    Najpierw z tej opowieści wyłania się wieś, o której myślałam, że już jej nie ma. Ta z Zapisu socjologicznego Zofii Rydet: duszne, zagracone, ciemne wnętrza, a w nich starzy, zapomniani, biedni ludzie. Cały świat mieści się w jednym ujęciu. A potem przychodzą ich historie: niespełnione miłości, rozbite rodziny, trauma wojny i przesiedlenia. Agnieszka Pajączkowska ze swym wędrownym zakładem podróżuje po przygranicznych wsiach i odnajduje istotę człowieka. Udowadnia, że fotografia to przede wszystkim spotkanie. To w tej książce porusza najbardziej.
    Aldona Łaniewska-Wołłk, Program 2 Polskiego Radia
  • Niniejszy zbiór zawiera trzydzieści bajek, które ukazały się drukiem między 1867 a 1939 rokiem, przede wszystkim w kalendarzach i gazetach dla Mazurów. Zachowaliśmy ich oryginalne brzmienie, uwspółcześniając język jedynie w wyjątkowych przypadkach.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Atlas turystyczny to inspirujące kompendium wiedzy o Mazurach - jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych w Polsce. Liczne jeziora, rozległe lasy, malownicze rzeki, romantyczne widoki i sielskie krajobrazy od lat niezmiennie zachwycają turystów. Atrakcje Krainy Tysiąca Jezior zaprezentowano w wygodnym i przejrzystym układzie alfabetycznym. Cennym uzupełnieniem są zwięzłe informacje o regionie, jego historii, tradycjach i mieszkańcach, a także praktyczne wskazówki, propozycje tras i piękne fotografie.
    Autorka, Magdalena Malinowska - z wykształcenia historyk i filolog wschodniosłowiański, licencjonowany przewodnik turystyczny po województwie warmińsko-mazurskim. Wielbicielka historii życia co dziennego i obyczajowości małych społeczności. Oprowadza po miejscach nietypowych, odkrywa zapomniane. Wyróżniona podziękowaniami Prezydenta Miasta Olsztyna za pracę społeczną na rzecz rozwoju i promocji turystyki w mieście i regionie.
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Na terenach Warmii i Mazur miały miejsce ciekawe, a nierzadko i tajemnicze zdarzenia. Po niektórych pozostały ślady materialne, a po innych jedynie przekazy ustne. Nie kiedy były to sprawy tak utajnione, że niewiele o nich wiadomo lub nadal czekają na swoich odkrywców. Przedstawione historie fascynują swoją aurą tajemniczości, inne niesamowitością, a jeszcze inne ukrytymi skarbami. Książka ta ujawni Państwu wiele tajemnic, a przedstawione fakty i hipotezy wciągną do samodzielnych rozważań, a może i poszukiwań! Po jej przeczytaniu, zmieni się Państwa spojrzenie na nasze województwo, będące dawniej częścią Prus, Zapraszam zatem do lektury, jakiej jeszcze nie bylo o tych terenach! Tomasz Sowiński
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Zapraszam w kolejną wyprawy po Warmii i Mazurach, tropami nieznanych wydarzeń i tajemniczych pozostałości. Także do zagłębienia się w sekrety dawnego poligonu Stablack, który skrywa dziwne budowle, górę z tunelami i zapewne wiele skrzyń z dziełami sztuki. Uchylmy zatem rąbka tajemnic i spróbujmy wspólnie rozwiązać zagadki przeszłości. Tomasz Sowiński
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Tajemnice ciekawostki, miejsca i zdarzenia nieznane, jak i nie do końca poznane. Tam, gdzie ścierały się i następowały po sobie różne narody, wciąż jest wiele do odkrycia. A historie, pozornie wyjaśnione, pod wpływem nowych informacji okazują się bardziej zawiłe. Jednak nie ostateczne wyjaśnienie, a ich rozwiązywanie stanowi największą przyjemność. Mam nadzieję, że również w tej książce zachęcę Państwa do rozważań i wypraw w różne zakątki naszego województwa, które wciąż skrywają wiele tajemnic. Tomasz Sowiński
  • Niestety, wyprzedane :), ale mamy jeszcze dużo innych pięknych rzeczy :)
    Życie towarzyskie w Krzyżach kwitnie na przystani pana Szczupakiewicza, przy grze w kości i makao. Są i romanse! A jakże! Na całych jeziorach Ty... szepnie zarumieniona Agnieszka Osiecka do ucha Jeremiego Przybory. Podczas wczasów pracowniczych w Perle Jezior niejedna para utonie w miłosnym uścisku, zapominając o codziennych problemach. Nagle krzyk, plusk i Nóż w wodzie. Roman Polański z Leonem Niemczykiem płyną. Christine" po Oscara! Po takich stresach odpocząć można tylko w Sztynorcie. "Zęza" zaprasza: szanty, mocne trunki i tańce do rana. Lecz noc uwalnia też duchy... Piękna Christa z żalu za utraconym majątkiem snuje się po romantycznych zakamarkach pałacu w Karnitach i nawet Zbigniew Nienacki nie jest w stanie odgadnąć jej prawdziwej historii. Może podpowiedziałby mu Karol Małłek w zaciszu jednej z sal Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego, jest jednak zajęty pogawędką z Johnem Steinbeckiem.
    Bolesław Bierut spieszy się na polowanie w łańskim imperium", ale na kolejnych stronach niespodziewanie następuje zupełna cisza, nadjeziorna, przedburzowa flauta. Noc przychodzi w środku dnia i wielu nie wypuści już ze swych objęć. Na wszystko posępnie spogląda skryty za olsztyńskim zamkiem Mikołaj Kopernik- może jest zazdrosny o iławski pomnik Stefana Żeromskiego? Na moście w Giżycku ktoś woła, że i tak wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa, ale Piękna Pani z Dzieciątkiem na miejsce Swojego objawienia wybiera jednak Gietrzwałd. Czy usłyszała wołanie więzionego w Stoczku kardynała Wyszyńskieg

Tytuł

Przejdź do góry